O mnie

Hej jestem speed565 z Chorzowa na Śląsku. Jak dotąd od 2008 roku udokumentowałem na bikestats 51608.49 kilometrów w tym 12239.21 po bezdrożach.
Wyznaję zasadę "Not so pure MTB" - jadę tam, gdzie jest fajna trasa bez zastanawiania się jak to nazwać.

Rok 2017
baton rowerowy bikestats.pl Rok 2016
button stats bikestats.pl Rok 2015
button stats bikestats.pl Rok 2014
button stats bikestats.pl Rok 2013
button stats bikestats.pl Rok 2012
button stats bikestats.pl Rok 2011
button stats bikestats.pl Rok 2010
button stats bikestats.pl Rok 2009
button stats bikestats.pl Rok 2008
button stats bikestats.pl

Moja Kochana Żona :)



Znajomi

Parę fotek

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy speed565.bikestats.pl

Szukaj

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:582.31 km (w terenie 186.00 km; 31.94%)
Czas w ruchu:31:03
Średnia prędkość:18.75 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:41.59 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.16 km 31.00 km teren
01:51 h 19.01 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Spotkanie w lesie

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 2


Dzisiaj wypad samotny, bo niestety nie udało mi się wyciągnąć mojego Kochanie na rower.
Wybrałem się późno, bo o 16:30, więc cel mógł być tylko jeden - lasy, które mam teraz tuż pod nosem. Trasa biegła Doliną Jamny. Szlakiem, który dobrze znam tylko w połowie, bo zawsze jakoś gubiłem się koło stadniny i potem wyjeżdżałem z lasu w różnych dziwnych miejscach. Tym razem o dziwo obyło się bez tułaczki.

Pod stadniną koni przypałętał się do mnie mały kociak o imieniu Joker (info z kokardki). Jeszcze nigdy nie widziałem takiego łasucha i pieszczocha. Jak tylko stanąłem na batonika od razu przydreptał i zaczął żebraczo miauczeć (kawałek dostał). Po jedzonku zaczął się zapatrywać na mój bidon do tego stopnia, że prawie wszedł na rower. Kiedy kucnąłem bez skrępowania wskoczył mi na nogi :)
A oto i Joker - bardzo przymilny kociak :) © speed565

Joker wskakuący na nogę, a potem obie :P © speed565
Kategoria Krótkie wypady


Dane wyjazdu:
35.91 km 0.00 km teren
02:33 h 14.08 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Wielkosobotni park

Sobota, 7 kwietnia 2012 · dodano: 07.04.2012 | Komentarze 1


Z rana pojechaliśmy ze Słoneczkiem do Uni Sportu odebrać amortyzator z serwisu. Na miejscu wyszło, że Tora po wyciągnięciu podkładek ma teraz 130 mm skoku :D No to moje Kochanie będzie miało miękko w swoim nowym lowelku. Kupiłem od razu resztę szpejów i jak dobrze pójdzie jutro rower będzie poskładany i gotowy na Mini Odyseję.
Po odstawieniu części do domu wyskoczyliśmy do parku pokręcić przed wieczornym deszczem. Na start był oczywiście dwa gofry z bita śmietaną i owocami. Potem dwa kółeczka poprzeplatane z sesjami zdjęciowymi w wykonaniu mojego Kochanie.
Do domu zdążyliśmy na jakieś 20 minut przed deszczem.

Goferki © speed565

Mała sesja w WPKiW © speed565

Forsycje w WPKiW © speed565


Dane wyjazdu:
43.56 km 11.00 km teren
02:32 h 17.19 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Po zapasy do rodziców

Środa, 4 kwietnia 2012 · dodano: 04.04.2012 | Komentarze 1


Po pracy spotkałem się z moim Kochanie w WPKiW. Najpierw podjechaliśmy do knajpki gdzie zjedliśmy 2 zapiekanki XL. Po przekąsce wybraliśmy się do rodziców po zapasy na święta. Powrót był późny, ale za to z jakże smakowitym transportem :D
Sesja zdjęciowa w WPKiW 2012 © speed565


Dane wyjazdu:
34.59 km 11.00 km teren
01:53 h 18.37 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza jazda z Kochaną Żoną

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · dodano: 03.04.2012 | Komentarze 1


Po pracy byłem umówiony z moim Słoneczkiem, że przyjedzie po mnie do pracy i razem wrócimy do domu. Z początku wszystko szło zgodnie z planem. Kochanie zebrało się i wyszło z domu o 14:40. Trasę Ania wybrała inną niż ja jadę i zamiast przez las jechała przez WPKiW.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy o 15:30 dostałem telefon, że moje Kochanie trafiło w parku na mojego tatę na kolarzówce :) I tak Ania została w WPKiW żeby pokręcić z teściem, a ja miałem dojechać :P
Po dotarciu po pracy na miejsce byli już po jeździe i odpoczywali na słońcu. Tata szybko zwinął się do domu a ja zafundowałem za Ani kasę dwa gofry (pierwsze w tym roku :).
W drodze powrotnej trafiliśmy też na Wolfika idącego na mecz.

No i ile osób może się pochwalić, że ojciec podsowiecił im wycieczkę rowerową z Żoną :D.