O mnie

Hej jestem speed565 z Chorzowa na Śląsku. Jak dotąd od 2008 roku udokumentowałem na bikestats 51608.49 kilometrów w tym 12239.21 po bezdrożach.
Wyznaję zasadę "Not so pure MTB" - jadę tam, gdzie jest fajna trasa bez zastanawiania się jak to nazwać.

Rok 2017
baton rowerowy bikestats.pl Rok 2016
button stats bikestats.pl Rok 2015
button stats bikestats.pl Rok 2014
button stats bikestats.pl Rok 2013
button stats bikestats.pl Rok 2012
button stats bikestats.pl Rok 2011
button stats bikestats.pl Rok 2010
button stats bikestats.pl Rok 2009
button stats bikestats.pl Rok 2008
button stats bikestats.pl

Moja Kochana Żona :)



Znajomi

Parę fotek

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy speed565.bikestats.pl

Szukaj

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:2215.50 km (w terenie 1023.01 km; 46.18%)
Czas w ruchu:154:06
Średnia prędkość:14.38 km/h
Maksymalna prędkość:71.80 km/h
Suma podjazdów:7089 m
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:51.52 km i 3h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
55.27 km 23.00 km teren
04:04 h 13.59 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Bielsko - Hrobacza Łąka - Magurka - Bielsko

Czwartek, 23 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 0


Wyjazd w góry prawie w środku tygodnia. Po prostu za bardzo mnie nosiło :)
Udało się załatwić urlop i umówić z Andrzejem. Na miejscu czekał też Tomek (znajomy Andrzeja). Do tego pogoda dopisała aż za bardzo. Z nieba leciał straszny żar.
Z tego co zauważyłem, to w większości jechaliśmy czerwonym szlakiem. Nic więcej nie wiem, bo trasę układało dwóch tubylców :P Dla nich były to po prostu ścieżki.
Najpierw zajechaliśmy do schroniska na Hrobaczej Łące. Następnie obraliśmy na cel Magurkę. I tu na początek był nieprzyjemny wypych. Według garmina powinno się go dać objechać, ale to jest opcja do sprawdzenia.
Trasa wyszła nieco krótka, ale tylko ja miałem dzisiaj wolne. Reszta grupy po południo miała swoje obowiązki.

W drodze na Magurkę
W drodze na Magurkę © speed565


Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
74.57 km 14.00 km teren
04:30 h 16.57 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Bielsko - Skrzyczne - Bielsko

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 1


Do końca nie byłem pewny, czy pojadę. Tzn. byłem mocno zdeterminowany, ale pogoda/prognozy były niepewne. W drodze na pociąg lekko kropiło, a w okolicach Pszczyny padało. W Bielsku było jednak sucho. Mimo to przez cały dzień gęste chmury z nieba nie znikały.
Na miejscu czekała na mnie ekipa złożona z czterech miejscowych :) Cel na dzisiaj był dość prosty i zwięzły - Skrzyczne.
Ze stacji kierujemy się w stronę Lipowa na dobrze znany wjazd na szczyt. Pomimo braku opadów jest strasznie duszno. Pot spływa po okularach i kapie z nosa.
Pod schroniskiem dłuższy postój na złapanie oddechu i zaplanowanie dalszej drogi. Plany nie są za długie, bo nikt nie chce moknąć. Jednak nawet te ulegają weryfikacji już po 1,5 km kiedy zaczyna kropić i w oddali grzmieć. Zjeżdżamy więc pierwszym stokiem narciarskim w stronę Szczyrku. I co to był za zjazd : średnie nachylenie -15% a maksymalne około -25%!! Ja dobiłem do 48 km/h po trawie i kamieniach. Myślałem, że lada moment rower mnie zrzuci. Andrzej podobno miał na liczniku około 70! Takie trasy są najgorsze. Na końcu stoku zaczynała się szeroka szutrowa droga, gdzie też nieźle dało się rozpędzić. Jak się potem okazało, na Stravie za ten odcinek zgarnąłem KOMa :D
W Szczyrku popas i na stację.
Paradoksalnie tego dnia deszcz mnie dopadł, ale jakiś kilometr od domu.


Ekipa przed zjazdem
Ekipa przed zjazdem © speed565

Po najbardziej stromym odcinku
Po najbardziej stromym odcinku © speed565

Kategoria Długie wypady, Góry


Dane wyjazdu:
51.18 km 30.00 km teren
04:00 h 12.79 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Klimczok - Szyndzielnia - Kozia Górka

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 13.10.2015 | Komentarze 0


Patrząc na prognozy pogody chyba już ostatni wypad w góry w tym roku. Tego dnia aura też nie za bardzo nas rozpieszczała. Było co prawda sucho, ale zimno. Na Klimczoku solidnie nas wypizgało.
Za to mam do zapamiętania kolejny super zjazd !! Z Szyndzielni tyłem kolo stacji kolejki. Najpierw kamienie a potem gładko, ale bardzo szybko. Na dole aż hamulce śmierdziały.
Zawiodłem się jednak nieco na nowo wybudowanych ścieżkach na Koziej Górce. Myśmy zjeżdżali Twister i tak mniej więcej w połowie zaczął mnie nieco nudzić. Zakręty są bardzo fajne, ale reszta jest mało urozmaicona. Może gdybym miał większy rower i potrafił robić większe loty ...

Zdobywcy :)
Zdobywcy :) © speed565

Schronisko na Klimczoku
Schronisko na Klimczoku © speed565

Zjazd w Szyndzielni
Zjazd w Szyndzielni © speed565

Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
36.26 km 20.00 km teren
03:10 h 11.45 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szyndzielnia - Klimczok - Błatnia

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 09.10.2015 | Komentarze 0


Pierwszy wypad w góry z Chorzowskim Klubem Rowerowym. Trasa nie za długa, ale może w końcu zapamiętam nazwy co niektórych gór :P No i w 100% przejezdna. Zawsze uważałem, że w Beskidzie zawsze trzeba drałować z buta, a tu już druga trasa, która temu zaprzecza :) Tylko postoje były nieco za długie jak dla mnie.
Na którymś z zjazdów skrzywiłem rockringa. Co prawda po kawałku aluminium ważącym 40 gramów nie ma co oczekiwać super ochrony. Jednak gleby nie było, więc jest to skutek jakiegoś kamienia spod kół. Następny na pewno będzie solidniejszy.



Szyndzielnia
Szyndzielnia © speed565

Schronisko na Klimczoku
Schronisko na Klimczoku © speed565

Bujak na Szyndzielni
Bujak na Szyndzielni © speed565


Dane wyjazdu:
50.68 km 36.00 km teren
04:10 h 12.16 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Beskid Śląski - Lipowa - Wisła

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 08.09.2015 | Komentarze 0


Super wypad w Beskid Śląski z Jarkiem i Grzegorzem. Trasa była nawet lepsza niż rok temu!
Standardowo zaczynamy od wjazdu na Skrzyczne. Na parę minut łapie nas tutaj deszcz, ale szybko ustępuje. Na szczycie przerwa na batonika i zaczynamy zjazd w stronę Wisły. Poza jednym kamienistym fragmentem trasa jest szybka. Zaliczam nawet kilka bardzo przyjemnych lotów.
W Wiśle postój w sklepie na colę i znowu do góry. Początek jest asfaltowy, ale potem zaczynają się szutry i okazjonalnie kamienie. Właśnie tego mi brakowało w Grecji. Tam po prostu było zbyt równo. Jednak nic nie zapowiadało tego, co zaczęło się od 40,6 km. 1,3 km kamienistego zjazdu bez chwili wytchnienia ze średnim nachyleniem 12-13%. Po prostu bajka pomimo, że już w połowie palce bolały jak nie powiem co.

W drodze na Skrzyczne
W drodze na Skrzyczne © speed565

Trek na Skrzycznem
Trek na Skrzycznem © speed565

Kara za lenistwo
Kara za lenistwo © speed565

Dwóch szczęśliwych kolarzy :D
Dwóch szczęśliwych kolarzy :D © speed565

Widoczek jak z pocztówki
Widoczek jak z pocztówki © speed565

Kategoria Góry, Długie wypady


Dane wyjazdu:
42.53 km 28.00 km teren
02:51 h 14.92 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Grecja Chalkidiki - dzień 4 - góry

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 0


Pomimo, że dzień wcześniej nie jeździłem w terenie rano i tak znalazłem kapcia z przodu. Podejrzewałem, ze w oponie gdzieś dalej siedzi niewidoczny kolec. Zamiast jechać od razu z innymi na wycieczkę, zabrałem się z pilotami busem do rowerowego kupić nową oponę. Na miejscu wybór był bardzo mizerny. Jedyna jaka w miarę pasowała to jakaś Kenda 2,1 :/ Reszta to 27 albo 29. Znalazło się za to inne rozwiązanie - taśma antyprzebiciowa. Była w tej samej cenie, jej założenie było gratis no i mogłem zatrzymać obecną oponę :D
Do grupy dołączyłem w Nikiti. Pomimo, że tego dnia jechałem w teren, spotkałem się z częścią odpoczywającą i Anią :)
W góry wyruszyliśmy późno. Grupa masochistyczna zbierała się wyjątkowo wolno i w teren wjechaliśmy w największy ukrop. Podjazdy nie były strome, ale długie, a cienia mało. Pierwsze drzewo pojawiło się po 2,5-3 km. Wstyd przyznać, ale zabrakło mi wody. Miałem jej jakieś 1,5 litra, które starczyło na około 20 km. Poratował mnie wtedy jeden z uczestników.
Średnia temperatura zarejestrowana przez Garmina tego dnia to 33 stopnie!

Smażenie na podjeździe
Smażenie na podjeździe © speed565

Loty na treku
Loty na treku © speed565

Wśród kóz
Wśród kóz © speed565





Dane wyjazdu:
69.80 km 30.00 km teren
04:39 h 15.01 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Grecja Chalkidiki - dzień 2 - żółwiki

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 29.07.2015 | Komentarze 0


Drugi dzień wyjazdu i poranek od razu odkrywa konsekwencje ataku ŻYWYCH KOLCÓW. Przez noc z trzech kolejnych kół zeszło powietrze. Ja w swoim znajduje sporej wielkości kolec wbity w oponę.
Tego dnia jedziemy z Anią osobno. Ja wybieram się z grupą masochistyczna w góry, gdzie atrakcją oprócz trasy ma być jeziorko z żółwikami :) Zaczynamy bardzo malowniczym singlem wzdłuż wybrzeża. Droga ma około metra szerokości, jest ubita i fajnie poprowadzona. Przydało by się tylko jakieś zabezpieczenie od strony urwisk :P
Po leśnych harcach przychodzi pora na pierwszy asfaltowy podjazd na 100 metrów w pionie po którym czeka nas postój w Kassandreia. Po przerwie na piwko i arbuza zaczynają się prawdziwe wspinaczki. Najpierw są one asfaltowe, ale z czasem zaczynają się szutry. Nie są szczególnie długie, ale o tej porze słońce grzeje już w najlepsze. Na nieosłoniętych fragmentach temperatura nie spada poniżej 40 stopni. Po drodze łapie kolejnego kapcia (nie jestem w tym osamotniony). Po sporej dawce smażingu docieramy do żółwików.
Zjazdy są szybkie, równe i łatwe. Bez większych problemów, ale już na oparach wody docieramy do Kassandrino gdzie jest przerwa w tawernie. Sałatka z sałaty, rukoli i pomidorów z sosem z oliwy, miodu i octu balsamicznego - mniam.
Powrót na kamping asfaltami przez Kassandreia ze spora dawką podjazdów. Szkoda, że Garmin padł na 15 km przed końcem. Tego dnia wyszło ponad 1400 metrów przewyższeń. Nieźle jak na pierwszy dzień.

Dla takich widoków warto tam jechać

Dla takich widoków warto tam jechać © speed565

Gdzieś na trasie
Gdzieś na trasie © speed565



Dane wyjazdu:
48.78 km 25.00 km teren
03:05 h 15.82 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie - dzień drugi

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0


Mając jeszcze w pamięci niepowodzenia dnia poprzedniego wybieram trasę bardzo zachowawczo. Przede wszystkim chce się dostać na Wielką Sowę. Wybieram więc trasę przez 3 Buki oraz Przełęcz Jugowską. Na sam szczyt dostaję się również szlakiem, którym wiódł Bike Maraton. Tym samym do celu docieram bez problemów.
Chwilka odpoczynku i muszę wracać. tego dnia odbywał się Maraton Sowiogórski, a ja nie chciałem przeszkadzać zawodnikom. Organizatorzy mieli jednak 50 minutowa obsuwę i bez przeszkód mogłem skorzystać z zabezpieczonej trasy. A ta była ciekawsza, niż na BIke Maratonie. Same zawody były krótsze (25 i 40 km), ale krótszy dystans był bardziej wymagający technicznie niż mini i Grabka. Skorzystałem też z gościnności na jednym bufecie :)

Platforma widokowa w drodze na szczyt
Platforma widokowa w drodze na szczyt © speed565

Widok z platformy widokowej
Widok z platformy widokowej © speed565

Szczyt Wielkiej Sowy
Szczyt Wielkiej Sowy © speed565






Kategoria Długie wypady, Góry


Dane wyjazdu:
48.55 km 19.00 km teren
03:04 h 15.83 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie - dzień pierwszy

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 08.07.2015 | Komentarze 0


Plan był, żeby pierwszego dnia wjechać na Wielką Sowę. Za namową chciałem to zrobić nietypowo przez przełęcz Woliborską. Żeby nie było za łatwo na samą przełęcz chciałem dojechać terenem. I to był chyba największy błąd tego dnia. Normalnie taka trasa nawet przy odrobinie gubienia się nie byłaby problemem, ale tego dnia było ponad 30 stopni w cieniu.
Kiedy w końcu wdrapałem się na przełęcz byłem już nieźle zgrzany. Po około 3 km miałem już dość. Zjechałem najbliższym szlakiem rowerowym z gór. tego dnia wygrała pogoda.



Kategoria Długie wypady, Góry


Dane wyjazdu:
60.36 km 0.00 km teren
02:54 h 20.81 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Świąteczne Góry Sowie

Czwartek, 25 grudnia 2014 · dodano: 29.12.2014 | Komentarze 1


W życiu bym nie pomyślał, że pod koniec grudnia będę jeździł na rowerze w górach. A tu 25 grudnia, ciepło, sucho a ja mam ze sobą kolarzówkę :)
Do Srebrnej Góry staram się wybierać boczne drogi. Jak się okazało niepotrzebnie. Ruch i tak był znikomy, za to drogi kiepskie. Wiatr mocno dawał się we znaki. Z górki rower rozpędzał się raptem do 32 km/h. W Srebrnej Górze zaczyna się najgorszy podjazd. Stromy, długi a do tego w centrum około kilometrowy odcinek bruku. Solidnie mnie tam wytrzęsło. Chyba z dwie przerwy zrobiłem. Ostatnim ciężkim fragmentem była dróżka pod sam fort. Już miałem ją sobie darować, ale coś w środku nie pozwalało mi zawrócić.
Od tego momentu było łatwiej. Natomiast powrót przez góry to już bajka. Prawie cała trasa nowy, gładki i suchy asfalt z wisienką na torcie w postaci kilku ciasnych szykan od 43 kilometra :D

Strumyczek
Strumyczek © speed565

Centrum Srebrnej Góry
Centrum Srebrnej Góry © speed565

Fragment trasy strefy mtb sudety
Fragment trasy strefy mtb sudety © speed565

Fort w Srebrnej Górze
Fort w Srebrnej Górze © speed565

Zapinkalacz pod Fortem
Zapinkalacz pod Fortem © speed565


Kategoria Długie wypady, Góry