O mnie

Hej jestem speed565 z Chorzowa na Śląsku. Jak dotąd od 2008 roku udokumentowałem na bikestats 51608.49 kilometrów w tym 12239.21 po bezdrożach.
Wyznaję zasadę "Not so pure MTB" - jadę tam, gdzie jest fajna trasa bez zastanawiania się jak to nazwać.

Rok 2017
baton rowerowy bikestats.pl Rok 2016
button stats bikestats.pl Rok 2015
button stats bikestats.pl Rok 2014
button stats bikestats.pl Rok 2013
button stats bikestats.pl Rok 2012
button stats bikestats.pl Rok 2011
button stats bikestats.pl Rok 2010
button stats bikestats.pl Rok 2009
button stats bikestats.pl Rok 2008
button stats bikestats.pl

Moja Kochana Żona :)



Znajomi

Parę fotek

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy speed565.bikestats.pl

Szukaj

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze Słoneczkiem

Dystans całkowity:3001.34 km (w terenie 500.50 km; 16.68%)
Czas w ruchu:199:37
Średnia prędkość:15.04 km/h
Suma podjazdów:2807 m
Liczba aktywności:73
Średnio na aktywność:41.11 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
50.37 km 15.00 km teren
03:28 h 14.53 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Grecja Chalkidiki - dzień 5

Wtorek, 21 lipca 2015 · dodano: 31.07.2015 | Komentarze 1


Tego dnia odpocząłem na rowerze jak mało kiedy. Trasa była bardzo malownicza. Prawie cały czas jechaliśmy wzdłuż morza bocznymi, asfaltowymi i szutrowymi ścieżkami. Bliskość wody sprawiała, że nie czuło się tak temperatur.
Mniej więcej w połowie jazdy zrobiliśmy sobie postój koło dzikiej plaży. Poza nami nie było tam żywej duszy. Połowa grupy pognała do wody, a druga (w tym ja z Anią) rozłożyła ręczniki na trawie w cieniu dużego drzewa. Niczym nie zakłócony szum morza był tak uspokajający, że wszyscy zdrzemnęli się :)
Po obiedzie w tawernie (nareszcie zjadłem pasticjo), na koniec wycieczki, czekała na nas przeprawa przez przełęcz na wysokość 240 metrów. Niby nie wysoko, ale start był z poziomu morza!

Bujak grzejący się w śródziemnomorskim słońcu
Bujak grzejący się w śródziemnomorskim słońcu © speed565

I po co się tak spinałem :P
I po co się tak spinałem :P © speed565

Wspólne wakacje :)
Wspólne wakacje :) © speed565

Na szczycie przelęczy
Na szczycie przełęczy © speed565



Dane wyjazdu:
52.18 km 2.00 km teren
03:25 h 15.27 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Grecja Chalkidiki - dzień 3 - spokojny

Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 30.07.2015 | Komentarze 0


Kolejnego dnia wybrałem się z Kochaną Żoneczką i grupą koneserów widoków.
Początek trasy był nieco pagórkowaty. Ruch był bardzo duży z powodu remontu głównej drogi. Ta jednak była przejezdna dla rowerów co wykorzystaliśmy potem.
Ogólnie sama trasa tego dnia niczym szczególnym się nie wyróżniała. Było to spokojne zwiedzanie kraju :)
To co tego dnia mi się wyjątkowo spodobało, to postój w małej tawernie w Nea Fokea. Poczuliśmy się tam jak w prawdziwej, greckiej restauracji. Lokalu dla 'tubylców', a nie turystów :)

Grupa rekreacyjna
Grupa rekreacyjna © speed565





Dane wyjazdu:
12.70 km 9.00 km teren
01:48 h 7.06 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze

Grecja Chalkidiki - dzień 1

Piątek, 17 lipca 2015 · dodano: 29.07.2015 | Komentarze 0


Kolejna wyprawa z biurem Cyklotramp. Po zeszłorocznej bardzo mokrej Austrii w tym roku z Anią chcieliśmy ciepła! Z tego powodu padło na Grecję Chalkidiki :)

W tym roku dojazd na miejsce wycieczki trwał wyjątkowo długo. Do Grecji jechaliśmy busikami około 26 godzin !! Na miejscu jesteśmy około godziny 12 i już jest plan na mały rozruch nóg o 16.
Pierwsze kilometry odprężające i spokojne z super widokami. Potem zaczyna się piach aż w końcu lądujemy na bagnach :P Ponieważ przejazdu nie było, a temperatura zaczęła dawać się we znaki zawracamy z powrotem na kemping. W tym momencie zaczyna się atak ŻYWYCH KOLCÓW. W przeciągu 3 km trzy osoby łapią kapcie w tym i ja. Jak się okazuje na drugi dzień rano ten bilans jest jeszcze większy.
Po powrocie kąpiel w morzu i obiadek w tawernie :)

W drodze do Grecji
W drodze do Grecji © speed565

Pierwszy dzień w Grecji
Pierwszy dzień w Grecji © speed565




Dane wyjazdu:
89.14 km 24.00 km teren
06:02 h 14.77 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pszczyna z Żoneczką

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 13.07.2015 | Komentarze 0


Nieplanowany wypad do Pszczyny.
U nas w lasach zniszczeń po wichurach prawie nie widać, za to od Tychów jest bardzo źle. Drzewa nie tyle połamane, co wyrywane razem z korzeniami. Nie chodzi o młode paru metrowe, ale dorosłe, stare drzewa mające po 15-20 metrów!!
W Pszczynie targ staroci i pełno ludzi. Na rynku żaden fast food się nie ostał. Do ogródków roweru nie było jak w stawić więc wszelkie restauracje odpadały. Stanęło na tym, że olaliśmy tą wieś i pojechaliśmy do Maca w Tychach :)
Garmin całej trasy nie złapał, bo padła bateria. Przed wyjazdem zapomniałem go naładować.



Dane wyjazdu:
40.00 km 15.00 km teren
02:31 h 15.89 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Chudów terenowo z Żonką

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 0


Spontaniczny wyjazd z Anią do Chudowa na góralach. Pogoda bardzo mieszana. W słońcu było aż za ciepło, ale kiedy schowało się za chmury było czuć chłód. Mocno tez wiało, ale w lesie to nie jest problem :)
Na miejscu pustawo. Mam nadzieję, że to tylko wina pogody.


Dane wyjazdu:
56.70 km 0.00 km teren
03:36 h 15.75 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Parkowo z Żoneczką

Sobota, 25 kwietnia 2015 · dodano: 27.04.2015 | Komentarze 0


Pierwotnie plan był  bardziej ambitny. Chcieliśmy pierwszy raz w tym roku odwiedzić Chechło. Niestety już w parku Ania na podjeździe złapała kapcia. W czasie trzech jazd tego roweru był to drugi. Przy zmianie dętki okazało się, że dziura była jedna od spodu. Wszystko wskazywało na to, że przyczyną była opaska na obręczy, która ze starości się przesunęła i odkryła otwory w obręczy. To nam mocno popsuło plany, bo z takim ryzykiem nie było sensu daleko jechać. Pokręciliśmy się wiec nieco po WPKiW z postojem na lody. Potem wizyta w McDonaldzie i w Decathlone. Na miejscu mechanik miał czas i za 10 zł od razu wymieni wadliwy element. Przy okazji Ania zafundowała sobie nową oponę na tył :) Potem powrót do parku i tak nam zleciał praktycznie cały dzień :)

P.S. byliśmy też świadkiem dość dziwnej sytuacji. Na podjeździe pod planetarium minęło nas dwóch kolesi na góralach jeden za drugim. Po paru metrach nagle ten drugi z hukiem ląduje na asfalcie. Pierwszy tylko obejrzał się za siebie i bez zająknięcia pojechał dalej. My podjeżdżamy do tego leżącego dowiedzieć się czy jest cały. W końcu przy nie małej prędkości prawie przeleciał przez kierownicę. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że tych dwóch się nie znało. Nieszczęśnik chciał się przewieźć na kole. Kiedy podjechał do tego z przodu, żeby go pochwalić i zachęcić do mocniejszej jazdy, ten nagle dał po hamulcu w konsekwencji czego była gleba.
Pomijam przyczyny dla których łebek zahamował. Jakim jednak trzeba być CIULEM, żeby mając tuż za sobą wywrotkę nie zatrzymać się i pomóc.

Mój Skarb w parku
Mój Skarb w parku © speed565

Nasze pomykacze
Nasze pomykacze © speed565


Dane wyjazdu:
36.40 km 0.00 km teren
02:27 h 14.86 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

WPKiW z Żoneczką

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 0


Z rana jakoś nie miałem weny gdzie jechać. Tzn. chęci były, ale nie wiedziałem jaki kierunek obrać a chwilowo sprawną mam tylko szosę.
Miło mnie jednak zaskoczyła Żoneczka, która postanowiła pojeździć dzisiaj na kolarzówce :) Ponieważ to była jej druga jazda na tym rowerze skierowaliśmy się do parku. Z rana mało tam ludzi i w spokoju można przyzwyczajać się nieco innej zmiany biegów czy siły hamulców (albo jej braku :P ). Wykręciliśmy tak 3 kółeczka. Potem spotkaliśmy Jarka z córką na jednym z placów zabaw. Krótka rozmowa i wspólny powrót.
Mam teraz nadzieję, że więcej będzie wspólnych jazd na szosie.


Dane wyjazdu:
21.11 km 0.00 km teren
01:43 h 12.30 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

WPKiW z Żoneczką

Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 26.02.2015 | Komentarze 0


Pierwsza jazda z Żoneczką w tym roku. Fajna pogoda to na pierwszy rozruch wybraliśmy się do parku. Obawiałem się, że będzie sporo ludzi. To jednak nie był problem. Park może nie świecił pustkami, ale na ścieżkach tłumów nie było.
Problemem za to były warunki. Na sporej części ścieżek zalegała gruba warstwa lodu. I nie mówię tu o jakiś zakamarkach. Trasa prowadząca spod planetarium w dół do przystani była pokryta równo na całej szerokości 2 cm warstwą lodu. Co dziwnie małe ścieżki dochodzące do niej były praktycznie suchutkie. Wstyd, że w takim miejscu po 1,5 tygodnia odwilży nie można spokojnie spacerować.
Pomimo warunków żadne z nas nie zaliczyło gleby.
Ukoronowaniem wycieczki była chwila odpoczynku z gofrem z bita śmietana i owocami w ręku :)


Dane wyjazdu:
40.58 km 0.00 km teren
02:09 h 18.87 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nasz pierwszy raz razem

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 0


To był wyjątkowy dzień. Nawet pogoda o tym wiedziała bo słońce pięknie świeciło, a temperatura była prawie wiosenna.
Tego dnia wybrałem się z Moim Kochanie na wycieczkę do Chudowa. Nie jednak nie cel, a sposób jego osiągnięcia zasługuje tu na wyróżnienie. Tego dnia Ania pierwszy raz jechała na kolarzówce - swojej kolarzówce. Po dwóch tygodniach (!) w końcu udało mi się zdobyć linki hamulca, przerzutki (różnią się one od tych stosowanych przez Shimano i resztę świata) i obejmę manetki Campagnolo, i mogłem dokończyć montaż roweru.
Rano Ania była tak pełna energii, że już o 8 siedziała gotowa w odzieży rowerowej. Przygotowanie wszystkiego chwilkę mi zajęło, więc ostatecznie wyszliśmy o 9. Z początku do samej jazdy podchodziła bardzo ostrożnie. Nie jest to góral. Kierownica jest wąska, jazda twarda a hamulce nie tak mocne. Wystarczyło jednak parę kilometrów, żeby magia szosy zaczęła działać a pierwotny cel w postaci WPKiW zamienił się w Chudów.
Nad trasa nie ma co się rozpisywać. Ważne, że nie było żądnych nieprzyjemności w postaci kapci, szlifów czy chamskich kierowców. Pod zamkiem wszystko zamknięte. Tylko kolarze i motocykliści pojawiali się raz na jakiś czas. Zrobiliśmy więc małą sesję zdjęciową i zabraliśmy się w powrót przez Bielszowice. Po ostatnich remontach jest tam bardzo dobra nawierzchnia.
Jedynym nieprzyjemnym akcentem był pierwszy kapeć Ani na szosie. Stało się to niedaleko domu. Było to szczęście w nieszczęściu, bo przy 4,5 bara moja pompka zaczęła szwankować.
Widząc Ani uśmiech już wiem, że będzie więcej szosowych jazd :)

Lansik w Chudowie
Lansik w Chudowie © speed565

Ania i jej nowy rower :)
Ania i jej nowy rower :) © speed565


Dane wyjazdu:
20.24 km 0.00 km teren
01:24 h 14.46 km/h:
Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Parkowa Jesień

Sobota, 25 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 0


Popołudniowa spokojna przejażdzka po WPKiW z Moją Anią. Jak na taką nie było sporo ludzi. Niestety sporo niedzielnych rowerzystów, którzy czasem zachowywali się nieprzewidywalnie.